Publikacje
Artykuły / Tajemnica jeziora Stolsko
M. Mucha | Przegląd Lotniczy nr 9/1999
W lipcu i sierpniu 1989 roku uczestnicy V Międzynarodowej Ekspedycji Płetwonurków, zorganizowanej pod patronatem Głównej Kwatery ZHP, wydobyli z jeziora Stolsko w województwie szczecińskim szczątki amerykańskiej Latającej Fortecy. Ponoć znaczna część znaleziska trafiła wówczas do Związku Radzieckiego. To co pozostało przekazano Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. W zbiorach Muzeum znajduje się obecnie poszarpana srebrna blacha z pięcioramienną białą gwiazdą na niebieskim tle, kilka zniszczonych części samolotu, metalowa taśma z 14 nabojami, stalowy hełm, kamizelka kuloodporna oraz jeden but. W roku 1996 i następnych grupa gdańskich płetwonurków pod kierownictwem J. Janczukowicza wydobyła kolejne części zatopionej Fortecy. Największą z nich był chyba spory fragment prawego skrzydła.
Skrzydło B-17 w chwili wydobywania na brzeg z jeziora Stolsko. Zdjęcie wykonane zostało przez płetwonurków Gdańskiego Klubu Płetwonurków REKIN w czerwcu 1998 roku.
(zdjęcie z kolekcji J. Janczukowicza)
Zgodnie z relacjami naocznych świadków uszkodzony amerykański samolot wpadł do jeziora Stolsko 29 maja 1944 roku. Tego samego dnia bombardowana była niemiecka wytwórnia paliwa syntetycznego w Policach, które leżą nie więcej niż 20 kilometrów od tego jeziora. Nic więc dziwnego, że jeszcze podczas wojny zrodziła się fałszywa hipoteza, iż samolot ze Stolska atakował właśnie Police.
Fragmenty B-17 sfotografowane na dnie jeziora Stolsko. Zdjęcie wykonane zostało przez płetwonurków Gdańskiego Klubu Płetwonurków REKIN w lipcu 1996 roku.
(zdjęcie z kolekcji J. Janczukowicza)
29 maja 1944 roku prawie 1000 ciężkich bombowców 8th Air Force wysłanych zostało nad kilkanaście różnych celów w Niemczech i okupowanej Europie. 224 samoloty z 2nd oraz 3rd Air Divisions zaatakowały zakłady chemiczne w Policach, a 9 - wyrzutnie V-3 w Międzyzdrojach. Były to jednak Liberatory, a na dnie jeziora Stolsko znaleziono przecież szczątki Latającej Fortecy. Skąd zatem tam się wzięła?
Tego samego dnia bombowce Boeing B-17G "Flying Fortress" z 1st Air Division atakowały wytwórnie lotnicze Focke-Wulfa. Grupa 91 Fortec zrzuciła bomby nad Krzesinami pod Poznaniem, 58 innych zbombardowało sam Poznań, 52 poleciały nad Żary, 48 - do Cottbus, a 19 - nad Piłę. Po wykonania zadania samoloty 1st AD obierały kurs nie bezpośrednio na zachód, lecz na północ. Wydaje się, iż większość z tych grup przekroczyła brzeg Bałtyku między Szczecinem a Kołobrzegiem, aby stamtąd skierować się w stronę swych brytyjskich baz. Pomimo osłony Mustangów poszczególne ugrupowania bombowców atakowane były przez myśliwce Luftwaffe nad Wielkopolską i Pomorzem.
29 maja 1944 roku 8th Air Force utraciła nad Europą kilkanaście samolotów. Najcięższe straty poniosła 305th Bomb Group. Trzy Fortece tej jednostki nie powróciły z nalotu na Cottbus. Dwie z nich zestrzelone zostały w okolicach Międzyrzecza i Przytocznej w dawnym województwie gorzowskim. Niestety miejsca upadku trzeciej Fortecy nie udało się do tej pory precyzyjnie określić. Według amerykańskich dokumentów Boeing B-17G noszący numer 42-38176 i oznaczony literami KY-W spadł w okolicy Ransow w Niemczech, a załogi 305th BG widziały 10 spadochronów ponad wodą. Pewne źródła podają, iż z tej dziesiątki ocalał jedynie nawigator, który trafił do niewoli. Według innych dokumentów ocalało ponoć dwóch z nich. Do lotu na Cottbus na pokładzie Fortecy numer 42-38176 wystartowali tego dnia: 1st Lt. Edward P. Kass - pilot, 2nd Lt. Frank A. Gioffe - drugi pilot, 2nd Lt. Robert J. Kiernan - nawigator, Sgt Warren M. Nutter - "guzikowy", T/Sgt Robert E. Rahn - operator radia, T/Sgt Henry A. Rublewsky - górny strzelec, S/Sgt Edward Towle - dolny strzelec, S/Sgt Claudet Blanton - prawy strzelec, S/Sgt Willie V. Franklin - lewy strzelec i S/Sgt Foster E. Heath - strzelec ogonowy.
Konia z rzędem temu, komu uda się znaleźć na mapie Ransow. Takiej miejscowości nie ma nawet w niemieckim atlasie z okresu wojny. Jest za to rzeka Randow, która przepływa zaledwie kilkanaście kilometrów na zachód od znajdującego się na granicy polsko-niemieckiej jeziora Stolsko.
Przyjmijmy, że to właśnie samolot numer 42-38176 spadł do tego jeziora. Jednak wtedy do rozwiązania pozostanie jeszcze jeden trudny do przemilczenia problem. Z numeru seryjnego można odczytać nie tylko wersję samolotu, która w tym przypadku oznaczona była B-17G-30-DL. Z tego samego numeru wynika niemal wprost, czy fabrycznie nowa Forteca nosiła standardowy dwubarwny kamuflaż Olive Drab/Neutral Gray, czy też pozostawiona była w naturalnej barwie blachy duralowej. Omawiany samolot należał do ostatniej wersji pokrywanej kamuflażem, która produkowana była w zakładach Douglasa w Long Beach w Kalifornii. Skrzydło wydobyte w ostatnich latach ze Stolska zdaje się to potwierdzać.
Skrzydło B-17 sfotografowane w ogródku jednego z pensjonatów w Orzyszu na Mazurach. Pojechało tam ponoć jako eksponat na jakiś zlot. Później trafić miało do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
(zdjęcie: C. Olszewski)
Wiadomo jednak, że wydobyty wcześniej spory fragment blachy z amerykańską gwiazdą znajdujący się w zbiorach Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu nie jest pokryty żadnym kamuflażem. Czyżby farba kamuflażu uległa całkowitemu zniszczeniu, choć nic takiego nie stało się z amerykańską gwiazdą ? Trudno w to uwierzyć, tym bardziej, że kamuflaż na skrzydle ocalał w całości. Warto wszak wspomnieć, że zdarzały się przypadki naprawiania uszkodzonych samolotów przy pomocy części pochodzących z innych maszyn. W taki sposób powstawały hybrydy, których pokrycie składało się zarówno z blach srebrnych, jak i pokrytych kamuflażem. Do najsłynniejszych takich Fortec należała chyba "Little Miss Mischief" z 91st Bomber Group. Miała ona przednią część kadłuba pochodzącą ze srebrnego samolotu numer 42-97880, a tylną jego część z pokrytej kamuflażem B-17G należącej do 303rd Bomber Group. Wygląda na to, że Forteca ze Stolska była jedną z takich hybryd. Wiadomo też, że samolot numer 176 (trzy ostatnie cyfry numeru seryjnego) został lekko uszkodzony 25 lutego 1944 roku. Czy jednak nieznaczne uszkodzenia upoważniały do wymiany na nową całej sekcji kadłuba znajdującej się pomiędzy płatem, a stanowiskiem bocznego strzelca ? Srebrna blacha z Muzeum w Kołobrzegu znajdowała się najprawdopodobniej właśnie tam.
Srebrna blacha z B-17 - prawdopodobnie fragment kadłuba - znajdująca się w zbiorach Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
(zdjęcie: J. Wallheim)
Wyprodukowany przez firmę Barber-Colman silnik elektryczny sterujący zaworem filtru powietrza ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
(zdjęcia: Barber-Colman Co. & J. Wallheim)
Być może na ostateczne rozwiązanie tej zagadki nie trzeba będzie zbyt długo czekać. Z Gdańska docierają bowiem wieści, że wśród przedmiotów wydobytych podczas ostatniej ekspedycji znalazła się także płytka z wybitym numerem seryjnym, który pozwoli zidentyfikować zatopiony samolot.
P.S. Już po napisaniu tego artykułu Autor otrzymał informację, że Forteca s/n 42-38176 spadła do Bałtyku w pobliżu wyspy Rugia. Szczątki jakiego bombowca znaleziono zatem w jeziorze Stolsko nadal pozostaje tajemnicą...
Skrzydło B-17 w chwili wydobywania na brzeg z jeziora Stolsko. Zdjęcie wykonane zostało przez płetwonurków Gdańskiego Klubu Płetwonurków REKIN w czerwcu 1998 roku.
(zdjęcie z kolekcji J. Janczukowicza)
Zgodnie z relacjami naocznych świadków uszkodzony amerykański samolot wpadł do jeziora Stolsko 29 maja 1944 roku. Tego samego dnia bombardowana była niemiecka wytwórnia paliwa syntetycznego w Policach, które leżą nie więcej niż 20 kilometrów od tego jeziora. Nic więc dziwnego, że jeszcze podczas wojny zrodziła się fałszywa hipoteza, iż samolot ze Stolska atakował właśnie Police.
Fragmenty B-17 sfotografowane na dnie jeziora Stolsko. Zdjęcie wykonane zostało przez płetwonurków Gdańskiego Klubu Płetwonurków REKIN w lipcu 1996 roku.
(zdjęcie z kolekcji J. Janczukowicza)
29 maja 1944 roku prawie 1000 ciężkich bombowców 8th Air Force wysłanych zostało nad kilkanaście różnych celów w Niemczech i okupowanej Europie. 224 samoloty z 2nd oraz 3rd Air Divisions zaatakowały zakłady chemiczne w Policach, a 9 - wyrzutnie V-3 w Międzyzdrojach. Były to jednak Liberatory, a na dnie jeziora Stolsko znaleziono przecież szczątki Latającej Fortecy. Skąd zatem tam się wzięła?
Tego samego dnia bombowce Boeing B-17G "Flying Fortress" z 1st Air Division atakowały wytwórnie lotnicze Focke-Wulfa. Grupa 91 Fortec zrzuciła bomby nad Krzesinami pod Poznaniem, 58 innych zbombardowało sam Poznań, 52 poleciały nad Żary, 48 - do Cottbus, a 19 - nad Piłę. Po wykonania zadania samoloty 1st AD obierały kurs nie bezpośrednio na zachód, lecz na północ. Wydaje się, iż większość z tych grup przekroczyła brzeg Bałtyku między Szczecinem a Kołobrzegiem, aby stamtąd skierować się w stronę swych brytyjskich baz. Pomimo osłony Mustangów poszczególne ugrupowania bombowców atakowane były przez myśliwce Luftwaffe nad Wielkopolską i Pomorzem.
29 maja 1944 roku 8th Air Force utraciła nad Europą kilkanaście samolotów. Najcięższe straty poniosła 305th Bomb Group. Trzy Fortece tej jednostki nie powróciły z nalotu na Cottbus. Dwie z nich zestrzelone zostały w okolicach Międzyrzecza i Przytocznej w dawnym województwie gorzowskim. Niestety miejsca upadku trzeciej Fortecy nie udało się do tej pory precyzyjnie określić. Według amerykańskich dokumentów Boeing B-17G noszący numer 42-38176 i oznaczony literami KY-W spadł w okolicy Ransow w Niemczech, a załogi 305th BG widziały 10 spadochronów ponad wodą. Pewne źródła podają, iż z tej dziesiątki ocalał jedynie nawigator, który trafił do niewoli. Według innych dokumentów ocalało ponoć dwóch z nich. Do lotu na Cottbus na pokładzie Fortecy numer 42-38176 wystartowali tego dnia: 1st Lt. Edward P. Kass - pilot, 2nd Lt. Frank A. Gioffe - drugi pilot, 2nd Lt. Robert J. Kiernan - nawigator, Sgt Warren M. Nutter - "guzikowy", T/Sgt Robert E. Rahn - operator radia, T/Sgt Henry A. Rublewsky - górny strzelec, S/Sgt Edward Towle - dolny strzelec, S/Sgt Claudet Blanton - prawy strzelec, S/Sgt Willie V. Franklin - lewy strzelec i S/Sgt Foster E. Heath - strzelec ogonowy.
Konia z rzędem temu, komu uda się znaleźć na mapie Ransow. Takiej miejscowości nie ma nawet w niemieckim atlasie z okresu wojny. Jest za to rzeka Randow, która przepływa zaledwie kilkanaście kilometrów na zachód od znajdującego się na granicy polsko-niemieckiej jeziora Stolsko.
Przyjmijmy, że to właśnie samolot numer 42-38176 spadł do tego jeziora. Jednak wtedy do rozwiązania pozostanie jeszcze jeden trudny do przemilczenia problem. Z numeru seryjnego można odczytać nie tylko wersję samolotu, która w tym przypadku oznaczona była B-17G-30-DL. Z tego samego numeru wynika niemal wprost, czy fabrycznie nowa Forteca nosiła standardowy dwubarwny kamuflaż Olive Drab/Neutral Gray, czy też pozostawiona była w naturalnej barwie blachy duralowej. Omawiany samolot należał do ostatniej wersji pokrywanej kamuflażem, która produkowana była w zakładach Douglasa w Long Beach w Kalifornii. Skrzydło wydobyte w ostatnich latach ze Stolska zdaje się to potwierdzać.
Skrzydło B-17 sfotografowane w ogródku jednego z pensjonatów w Orzyszu na Mazurach. Pojechało tam ponoć jako eksponat na jakiś zlot. Później trafić miało do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
(zdjęcie: C. Olszewski)
Wiadomo jednak, że wydobyty wcześniej spory fragment blachy z amerykańską gwiazdą znajdujący się w zbiorach Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu nie jest pokryty żadnym kamuflażem. Czyżby farba kamuflażu uległa całkowitemu zniszczeniu, choć nic takiego nie stało się z amerykańską gwiazdą ? Trudno w to uwierzyć, tym bardziej, że kamuflaż na skrzydle ocalał w całości. Warto wszak wspomnieć, że zdarzały się przypadki naprawiania uszkodzonych samolotów przy pomocy części pochodzących z innych maszyn. W taki sposób powstawały hybrydy, których pokrycie składało się zarówno z blach srebrnych, jak i pokrytych kamuflażem. Do najsłynniejszych takich Fortec należała chyba "Little Miss Mischief" z 91st Bomber Group. Miała ona przednią część kadłuba pochodzącą ze srebrnego samolotu numer 42-97880, a tylną jego część z pokrytej kamuflażem B-17G należącej do 303rd Bomber Group. Wygląda na to, że Forteca ze Stolska była jedną z takich hybryd. Wiadomo też, że samolot numer 176 (trzy ostatnie cyfry numeru seryjnego) został lekko uszkodzony 25 lutego 1944 roku. Czy jednak nieznaczne uszkodzenia upoważniały do wymiany na nową całej sekcji kadłuba znajdującej się pomiędzy płatem, a stanowiskiem bocznego strzelca ? Srebrna blacha z Muzeum w Kołobrzegu znajdowała się najprawdopodobniej właśnie tam.
Srebrna blacha z B-17 - prawdopodobnie fragment kadłuba - znajdująca się w zbiorach Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
(zdjęcie: J. Wallheim)
Wyprodukowany przez firmę Barber-Colman silnik elektryczny sterujący zaworem filtru powietrza ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
(zdjęcia: Barber-Colman Co. & J. Wallheim)
Być może na ostateczne rozwiązanie tej zagadki nie trzeba będzie zbyt długo czekać. Z Gdańska docierają bowiem wieści, że wśród przedmiotów wydobytych podczas ostatniej ekspedycji znalazła się także płytka z wybitym numerem seryjnym, który pozwoli zidentyfikować zatopiony samolot.
P.S. Już po napisaniu tego artykułu Autor otrzymał informację, że Forteca s/n 42-38176 spadła do Bałtyku w pobliżu wyspy Rugia. Szczątki jakiego bombowca znaleziono zatem w jeziorze Stolsko nadal pozostaje tajemnicą...
Artykuły / Tajemnica jeziora Stolsko - Epilog
Chociaż trwało to bardzo długo, informacja o numerze seryjnym silnika wydobytego w sierpniu 1998 z jeziora Stolsko przez grupę płetwonurków Jerzego Janczukowicza dotarła ostatecznie do
członków Aircraft M.I.A. Project. Pomógł w tym nasz szczeciński przyjaciel - Piotr Kałuża.
Niestety żaden z posiadanych przez nas dokumentów dotyczących zaginionych załóg, nazywanych Missing Air Crew Report, nie zawierał numeru SW-018882. Z pomocą przyszedł Paul Andrews z USA, który jest autorem kilku znaczących publikacji na temat 8th Air Force. To on mozolnie przejrzał dziesiątki raportów o zestrzelonych załogach, aby trafić na dokument dotyczący Latającej Fortecy z 91st Bomber Group oznaczonej numerem 44-6117, która nie powróciła z nalotu na Berlin 21 czerwca 1944 roku. Jej załogę stanowili:
Niestety żaden z posiadanych przez nas dokumentów dotyczących zaginionych załóg, nazywanych Missing Air Crew Report, nie zawierał numeru SW-018882. Z pomocą przyszedł Paul Andrews z USA, który jest autorem kilku znaczących publikacji na temat 8th Air Force. To on mozolnie przejrzał dziesiątki raportów o zestrzelonych załogach, aby trafić na dokument dotyczący Latającej Fortecy z 91st Bomber Group oznaczonej numerem 44-6117, która nie powróciła z nalotu na Berlin 21 czerwca 1944 roku. Jej załogę stanowili:
- 2nd Lt. Robert E. O'Bannon - pilot,
- 2nd Lt. Thomas J. Fitzgerald - drugi pilot,
- 2nd Lt. Nathan L. Bartman - nawigator,
- 2nd Lt. Arnold J. Ostwald - bombardier,
- S/Sgt Irvin E. Lewis - górny strzelec,
- Sgt Benjamin Goldman - radiooperator,
- S/Sgt Herbert S. McCutchan - dolny strzelec,
- Sgt Jose Fioretti - boczny strzelec,
- Sgt Amos F. Estrada - tylny strzelec.
Rysunek tabliczki znamionowej silnika z jeziora Stolsko. Numer SW-018882 był kluczem do rozwiązania zagadki.
(J. Janczukowicz via P. Kałuża)
91st Bomber Group została zaatakowana przez ponad 50 dwusilnikowych myśliwców Luftwaffe, kiedy zbliżała się do celu. Samolot numer 44-6117 został trafiony pociskami kalibru 20 mm w lewe skrzydło, tuż za wewnętrznym silnikiem oraz w lewy statecznik poziomy. Skrzydło stanęło w ogniu, załoga pozbyła się bomb i uszkodzony bombowiec opuścił formację.
Forteca B-17G-40-DL nr 44-6117 była nowym, całkowicie srebrnym samolotem. Do 91st Bomber Group trafiła w końcu maja 1944 roku. Przed 21 czerwca, jak to ustalił znany brytyjski badacz Ray Bowden, zdążyła wykonać tylko cztery loty bojowe. 15 czerwca do Bordeaux-Merignac, trzy dni później do Hamburga, 19 czerwca - ponownie do Bordeaux-Merignac i następnego dnia - ponownie do Hamburga.
Paul Andrews uważa, że to podczas jednej z tych misji została uszkodzona do tego stopnia, że trzeba było wymienić koniec lewego płata i zastąpić go innym. Pobrano go z jednej ze starszych Fortec, która pokryta była standardowym kamuflażem Olive Drab/Neutral Gray.
Wszyscy członkowie załogi Roberta O'Bannona wyskoczyli na spadochronach przed godziną 10:08, zanim ich samolot wpadł do jeziora Stolsko znajdującego się 22 kilometry na północny-zachód od Szczecina. Niestety, tylny strzelec nie przeżył skoku. Istnieje podejrzenie, że został ostrzelany w powietrzu przez myśliwca Luftwaffe. Reszta Amerykanów trafiła do niemieckiej niewoli.
Niemcy uznali zatopiony wrak za nie nadający się do wydobycia i pozostawili go w Stolsku. Stąd co roku grupa Jerzego Janczukowicza wydobywa kolejne fragmenty.